niedziela, 13 stycznia 2013

Prolog


*perspektywa Harrego*

Siedziałem na łóżku i wpatrywałem się w szykującego się Louisa. Znowu wychodził z El. Brunet przejrzał się w lustrze układając swoją grzywkę, która jak zwykle opadała mu na czoło. Ubrany był w białą koszulę oraz czarne spodnie z szelkami. Spojrzał się na mnie, jednak szybko odwrócił wzrok. Przez myśl przemknęło mi, że wyglądał... naprawdę atrakcyjnie! Że co?! O co chodzi?! Przecież to chłopak! Jeszcze czego, żebym się w najlepszym przyjacielu zakochał- uśmiechnąłem się pod nosem. Lou odwzajemnił uśmiech, a ja po prostu wpatrywałem się w jego białą koszulę, której nie dopiął. Mimo, że miałem jakąś nieposkromioną ochotę ją rozpiąć, poprawiłem tylko guzik. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Przeszedł mnie dreszcz.
-Dobrze się czujesz? -powiedział troskliwie Lou.
-T-tak. -wybełkotałem. -Tylko...Trochę źle się czuję.
-W takim razie lepiej się połóż. Nie chcemy przecież, żebyś był chory! -powiedział i uśmiechnął się szeroko.
Ten uśmiech... Zawsze przyprawiał mnie o szybsze bicie serca.  Jezu... Chyba naprawdę źle się czuję. Pewnie bierze mnie jakaś grypa i trochę niejasno myślę. Przecież, nie jestem gejem! Louis jest TYLKO moim przyjacielem. Położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Zanim zasnąłem, myślałem już tylko o tym, kiedy znów zobaczę Lou.

~~
Hej! :) Mamy nadzieję, że spodoba Wam się nasz blog i z chęcią będziecie go odwiedzać. Prosimy o szczere opinie, i jeśli chcecie, podajcie adresy swoich blogów w komentarzach, a my na pewno na niego zajrzymy.